Worker
Wróć do Pulsu Budownictwa
Idą bolesne czasy dla pośredników
04.12.2008

Idą bolesne czasy dla pośredników

Niezły agent w dużym warszawskim biurze jeszcze rok temu dostawał około 25 tys. zł miesięcznie. Teraz może liczyć na 8 tys. zł. W czasie największego rozgrzania rynku, gdy klienci ustawiali się w kolejkach po mieszkania, zarobki pośredników nieruchomości znacznie wykraczały ponad przeciętne. Teraz pracy jest więcej, a dochody są wyraźnie niższe. W efekcie kilka tysięcy pośredników i drugie tyle osób pracujących razem z nimi zmieni branżę lub choćby firmę. Najlepsi agenci nieruchomości jeszcze rok temu mogli zarobić na prowizjach nawet 50 tys. zł. Niezły agent w dużym warszawskim biurze dostawał ok. 25 tys. zł miesięcznie. – Teraz może liczyć na 8 tys. zł. Ludzie przyzwyczaili się do dużych dochodów i nie akceptują takiej zmiany. Część szuka pracy w innych branżach, inni w nieruchomościach, ale w marketingu czy przy tworzeniu analiz, a nie w pośrednictwie – mówi Marcin Gołębiowski, wiceprezes redNet Consulting. Dodaje, że gdy w połowie roku szukał analityka, na ogłoszenie odpowiedziało kilka osób. We wrześniu już ponad 50. – Jest bardzo duży ruch na rynku – potwierdza Piotr Sumara, prezes Północ Nieruchomości. – Nagle się okazało, że o klienta trzeba walczyć. W trudnych czasach pośrednicy wolą pracować w firmach ze znaną marką, z dużą ofertą – dodaje. Szefowie agencji mówią zgodnie: czasy kryzysu wyczyszczą rynek. Zostaną najlepsi. I tacy, którzy są w stanie zaakceptować, że w jakimś miesiącu nic nie zarobią.
Zdjęcie Michał Oksiński
Autorem artykułu jest:Michał Oksiński
Niezły agent w dużym warszawskim biurze jeszcze rok temu dostawał około 25 tys. zł miesięcznie. Teraz może liczyć na 8 tys. zł. W czasie największego rozgrzania rynku, gdy klienci ustawiali się w kolejkach po mieszkania, zarobki pośredników nieruchomości znacznie wykraczały ponad przeciętne. Teraz pracy jest więcej, a dochody są wyraźnie niższe. W efekcie kilka tysięcy pośredników i drugie tyle osób pracujących razem z nimi zmieni branżę lub choćby firmę. Najlepsi agenci nieruchomości jeszcze rok temu mogli zarobić na prowizjach nawet 50 tys. zł. Niezły agent w dużym warszawskim biurze dostawał ok. 25 tys. zł miesięcznie. – Teraz może liczyć na 8 tys. zł. Ludzie przyzwyczaili się do dużych dochodów i nie akceptują takiej zmiany. Część szuka pracy w innych branżach, inni w nieruchomościach, ale w marketingu czy przy tworzeniu analiz, a nie w pośrednictwie – mówi Marcin Gołębiowski, wiceprezes redNet Consulting. Dodaje, że gdy w połowie roku szukał analityka, na ogłoszenie odpowiedziało kilka osób. We wrześniu już ponad 50. – Jest bardzo duży ruch na rynku – potwierdza Piotr Sumara, prezes Północ Nieruchomości. – Nagle się okazało, że o klienta trzeba walczyć. W trudnych czasach pośrednicy wolą pracować w firmach ze znaną marką, z dużą ofertą – dodaje. Szefowie agencji mówią zgodnie: czasy kryzysu wyczyszczą rynek. Zostaną najlepsi. I tacy, którzy są w stanie zaakceptować, że w jakimś miesiącu nic nie zarobią.
Wróć do Pulsu Budownictwa
Udostępnij artykuł: