Spółka Dom Development obchodzi 20-lecie istnienia. W tym okresie deweloper zrealizował 124 inwestycji mieszkaniowych na prawie 25 tys. lokali i zbudował 50 km ulic. Zarząd firmy sięga do przeszłości i podsumowuje działalność, wskazując te mniej i te najbardziej udane projekty.
W 1996 r. trzej założyciele Dom Development: Jarosław Szanajca, Grzegorz Kiełpsz i Janusz Stolarczyk podjęli decyzję o „skoku na głęboką wodę” i rozpoczęli pierwszy projekt mieszkaniowy w historii firmy – warszawską inwestycję Akacje. – Ruszyliśmy ostro, to był projekt który pozwalał na odpisy podatkowe – zaznacza Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.
- W tamtych czasach wiedziano jak budować, ale nie wiedziano jak sprzedawać. Kolejną niewiadomą był sposób finansowania przy ówczesnym braku kredytów hipotecznych. Wypracowaliśmy rozwiązanie, które polegało na umieszczeniu środków z kredytu bankowego na lokacie, co drastycznie zmniejszyło jego koszt – z 30 do 3 proc. W 1997 r. wprowadziliśmy program Partner Dom Development, skupiający inwestorów oraz najemców, którzy mogli odkupić lokale po 10 latach ich użytkowania. Na przełomie 97 i 98 roku byliśmy inicjatorem nowych projektów finansowania, udało nam się wypracować 5-letni kredyt, którego zabezpieczeniem było kredytowane mieszkanie – wspomina Janusz Stolarczyk, członek zarządu i dyrektor rozwoju Dom Development.
W 1999 r. firma rozpoczęła pierwszy projekt mieszkaniowy o podwyższonym standardzie – Apartamenty Oaza na warszawskiej Ochocie. Była to równocześnie pierwsza w Polsce inwestycja z mieszkaniem pokazowym, które okazało się kluczem do sukcesu. Pomysł na jego realizację, podobnie jak kilka innych, został podpatrzony na rynku brytyjskim.
- Naszym największym sukcesem jest Osiedle Saska. Jego realizacja rozpoczęła się w 2010 roku, tuż po kryzysie. Projektując pierwszy etap inwestycji popełniliśmy błąd – na działce w kształcie trójkąta został narysowany obiekt przypominający twierdzę. Ten projekt został wyrzucony do kosza, zamówiliśmy kolejny. Teraz to osiedle to miejsce pełne życia – opowiada Jarosław Szanajca. – W 2000 r. wymyśliliśmy wieloetapową inwestycję Derby, ale nie jesteśmy z niej dumni. Budowaliśmy ją kawałek po kawałku, miastotwórczo to projekt chaotyczny. Podobnie rozpoczęta w 2003 r. Marina Mokotów. Projekt duży, ale osiedle jest nieco wyobcowane. Obecnie poradziliśmy sobie już z oswajaniem przestrzeni miasta i tematem grodzenia osiedli. Najmniejszym sukcesem jest wrocławskie osiedle Oaza. Dramatycznie przepłaciliśmy za grunt pod ten projekt. To był czas, kiedy inwestorzy zagraniczni kupowali działki za niebotyczne ceny. Chcąc wejść na rynek wrocławski – przepłaciliśmy i ostatecznie musieliśmy dopłacić do całej inwestycji – podkreśla prezes Dom Development.
Przy realizowanych osiedlach deweloper zbudował do tej pory 50 km ulic (m.in. Osiedle Marina Mokotów, Olimpia, Laguna, Derby, Regaty, Wilno, Saska, Żoliborz Artystyczny). Budowa pierwszej – ulicy Jeżewskiego na warszawskim Ursynowie – ruszyła w 2000 r. Obecnie ok. 40 wybudowanych przez spółkę ulic funkcjonuje na administracyjnej mapie Warszawy.
Jakie Dom Development ma plany na przyszłość? – Będziemy trzymać się warszawskiego rynku, ze względu na duże perspektywy rozwoju stolicy. Chcemy jak najszybciej wejść na poziom sprzedaży 3 tysięcy mieszkań rocznie – deklaruje Jarosław Szanajca.