Wszystkie projekty mieszkaniowe Skanska Residential Development Poland będą od przyszłego roku zgodne z taksonomią UE w obszarze energooszczędności. W trakcie realizacji każdej inwestycji deweloper dwutorowo oblicza ślad węglowy, wkrótce zaś rozpocznie pilotażowo proces ponownego użycia i recyklingu znacznej części materiałów po rozbiórce istniejącego budynku.
Unijna taksonomia to klasyfikacja określająca, które inwestycje można uznać za zrównoważone pod względem ekologicznym i społecznym. Jej celem jest promowanie zrównoważonego modelu biznesowego, a także walka z praktyką greenwashingu, czyli sytuacjami, w których firmy prezentują się jako bardziej ekologiczne, niż są w rzeczywistości. Zrównoważone pod względem ekologicznym i społecznym inwestycje powinny uwzględniać 6 celów środowiskowych: łagodzenia zmian klimatu, adaptacji do zmian klimatu, zrównoważonego wykorzystywania i ochrony zasobów wodnych i morskich, przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym, zapobieganie zanieczyszczeniom i ich kontrola oraz ochrona i odbudowa bioróżnorodności i ekosystemów.
– Dla nas, wskazane w taksonomii cele środowiskowe, nie stanowią wyzwania, gdyż realizujemy je już od jakiegoś czasu. Wynika to z dokumentu Cel Klimatyczny Grupy Skanska, który zaimplementowaliśmy w mieszkaniowej spółce Skanska, jako element długookresowej strategii – poprzez podnoszenie efektywności energetycznej naszych projektów. Ponadto, od wielu lat standardem dla nas jest certyfikacja BREEAM, która na wielu polach pokrywa się z wytycznymi taksonomii – komentuje Artur Łeszczyński, dyrektor ds. rozwoju biznesu w Skanska Residential Development Poland.
Działalność jest uznawana za zrównoważoną, jeśli przyczynia się istotnie do co najmniej jednego z celów taksonomii, nie szkodząc przy tym żadnemu z nich. Unijna taksonomia precyzyjnie określa konkretne wymogi dla każdego z celów oraz ustala zasady, które pozwalają ocenić, czy dana firma lub projekt w realny sposób przyczyniają się do ich osiągnięcia. Kryteria te uwzględniają cały „cykl życia” produktu - od jego powstania, przez korzystanie z niego, aż po jego wycofanie lub modernizację, by uniknąć sytuacji, w której produkt jest fałszywie uznawany za zrównoważony.
– Zarządzanie odpadami na placu budowy, efektywność energetyczna naszych inwestycji, zarządzanie zasobami, takimi jak na przykład woda – to tylko kilka ogólnych przykładów obszarów, na które zwracamy baczną uwagę w ramach swojej działalności. Efekty naszej strategii ESG są i będą coraz bardziej namacalne. Spójrzmy na jedną z naszych inwestycji, piąty etap projektu Holm House - tam rozpoczęliśmy wprowadzanie standardu obniżenia zużycia wody w budynkach wielorodzinnych, poprzez system odzysku wody szarej. Ta technologia pozwala obniżyć zużycie wody w każdym gospodarstwie domowym o 25 do 30% względem budynku standardowego – wymienia dotychczasowe działania Skanska, Artur Łeszczyński.
– W ramach zgodności z wymogami certyfikacji BREEAM, w przypadku każdego projektu realizujemy założenia systemowego zarządzania odpadami na etapie realizacji procesu budowlanego. Certyfikacja wymaga osiągania pewnych współczynników recyklingu, czy ponownego użycia materiałów lub urządzeń. W tym obszarze, jako Skanska, w swoich inwestycjach osiągamy współczynniki na poziomie nawet 95%. Przed nami natomiast wyzwanie związane z założeniami taksonomii, która w tym obszarze jest jeszcze bardziej wymagająca, bo w raportowaniu nakazuje uwzględnianie także materiałów z ewentualnych rozbiórek, odbywających się na terenie budowy i wskazuje poziom minimalny dla recyklingu i ponownego użycia tychże materiałów rozbiórkowych na poziomie 70%. Na jednej z inwestycji, gdzie musimy dokonać rozbiórki istniejącego budynku, przeprowadzimy wkrótce pilotażowo proces ponownego użycia i recyklingu znacznej części materiałów i urządzeń, będących jego częścią - podaje jako przykład Artur Łeszczyński.
Ślad węglowy
Taksonomia wymaga obliczania śladu węglowego w całym cyklu życia inwestycji. – W Skanska nie tylko realizujemy obowiązujące wymagania prawne, ale też znacznie ambitniejsze, nasze wewnętrzne wymagania, przede wszystkim w zakresie podnoszenia efektywności energetycznej projektów – dodaje Artur Łeszczyński. – W trakcie realizacji każdej inwestycji ślad węglowy obliczamy dwutorowo. Przed jej rozpoczęciem wykonujemy tzw. life cycle assessment, tj. obliczamy ślad węglowy budynku/-ów w całym ich cyklu życia – od startu projektu, przez cały proces realizacji budowy, prawdopodobne modernizacje, skończywszy na hipotetycznej rozbiórce. Jednocześnie przeprowadzamy kalkulacje emisji dwutlenku węgla, wynikających z użytkowania danego budynku przez 50 lat od momentu uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Wynikają one przede wszystkim ze zużycia energii w fazie operacyjnej właśnie – czyli wartości wskaźnika zapotrzebowania na energię pierwotną (tzw. wskaźnik EP), opisującego wspomnianą wcześniej efektywność energetyczną budynku. Im niższa jest wartość tego wskaźnika, tym mniejsza jest wartość emisji CO2, za które jesteśmy odpowiedzialni. To obrazuje jak istotna – strategicznie istotna – jest dla Skanska efektywność energetyczna jej projektów.
Na etapie projektowania deweloper oblicza wartość emisji na podstawie danych przedmiarowych i estymacji. Następnie, gdy budowa już się rozpocznie, zbierane są dane dotyczące dostaw poszczególnych materiałów oraz zużycia energii na placu budowy. – Cyklicznie je raportujemy, a także na bieżąco porównujemy wartości rzeczywiste z pierwotnymi obliczeniami. Od wielu lat robimy tak w przypadku każdej z naszych inwestycji, dlatego posiadamy odpowiednie procedury i wymagania względem kontrahentów, narzędzia, a przede wszystkim wewnętrzne know-how – podkreśla Artur Łeszczyński.
Taksonomia UE już dzisiaj zaczyna wpływać na działalność firm deweloperskich budujących w Polsce. Stawia ona nie tylko wymagania środowiskowe, a tym samym porządkuje rynek poprzez wprowadzenie jednolitych standardów, ale również zwiększa świadomość na temat konieczności troski o środowisko oraz promowanie lepszych praktyk w zakresie ekologicznego budownictwa.
– Obawiam się, że dziś branża deweloperska – w swym ogóle – nie jest jeszcze przygotowana do raportowania ESG. Składa się na to wiele powodów. Dotychczas nie mieliśmy w Polsce twardych wymogów prawnych, pokrywających te wszystkie obszary, których taksonomia dotyka. Tym samym deweloperzy nie czuli presji, by działać ponadstandardowo. Trudno się temu dziwić, ponieważ generuje to dodatkowe koszty, przynajmniej na początku wprowadzania nowych dobrych praktyk. Spróbujmy to zobrazować, używając możliwie precyzyjnego przykładu. Proces certyfikacji BREEAM średniej, na przykład 100-lokalowej inwestycji, to kwota 80-100 tysięcy złotych. Mowa o samym procesie formalnym i administracyjnym, bez uwzględnienia zmian w projekcie, czy wymaganych działań na placu budowy, co oczywiście wiąże się z kolejnymi kosztami. Oczywiście z czasem, a dokładniej, wraz ze zdobywanym doświadczeniem, pewne rozwiązania stają się standardem, wręcz nawykiem, i przestają być nawet postrzegane jako koszt. My te „nawyki” nabywaliśmy przez ostatnich 8 lat – w 2016 roku pierwsza inwestycja Skanska Residential Development Poland uzyskała certyfikat BREEAM. Podsumowując: branża deweloperska dziś nie jest jeszcze gotowa do spełniania wymogów taksonomii i słowo „jeszcze” należy tu podkreślić – komentuje Artur Łeszczyński.