
Wróć do Pulsu Budownictwa


24.11.2008
Tramwajem do studenckiego miasteczka?
To Translohr, producent pojazdu, który porusza się na kołach, ale potrzebuje też jednej szyny do prowadzenia wagonów oraz jako uziemienia. Estetyczne i ekologiczne tramwajo-trolejbusy jeżdżą już między innymi po wąskich uliczkach Padwy i Wenecji. Nad wprowadzeniem takiego rozwiązania zastanawiają się też władze Olsztyna. W Białymstoku cały czas zastanawiamy się nad tym, jak systemowo unowocześnić komunikację miejską. Jednak wprowadzenie takiego środka lokomocji to przede wszystkim kwestia stosownych analiz, które są bardzo kosztowne - mówi ostrożnie wiceprezydent Poliński. - Sami na pewno nie będziemy ich finansować, ale jeśli pojawiłyby się środki zewnętrzne i studium modernizacji miejskiej komunikacji wykazałoby, że da się u nas stworzyć taką linię, to byłoby ciekawe rozwiązanie. Magistrat liczy więc, że takie analizy mógłby sfinansować ktoś z zewnątrz, na przykład francuski rząd. - Oczywiście, pieniądze na ten cel nie mogą pochodzić od prywatnej firmy. Jednak szef Translohra zamierza zwrócić się do rządu francuskiego o możliwość finansowania analiz z możliwością zwrotu pieniędzy, gdyby doszło do inwestycji. Władzom francuskim nie jest obojętny los lokalnych firm. Władze Białegostoku oczywiście musiałyby zlecić audyt tych analiz - tłumaczy Adam Byglewski. Biznesmen przyznaje, że jego firma mogłaby poprowadzić obsługę takiej linii tramwajowej. Łączyłaby sypialnie miasta z miasteczkami akademickimi uniwersytetu, politechniki, podstrefą ekonomiczną, która ma powstać w Białymstoku i lotniskiem regionalnym, gdyby oczywiście powstało na Krywlanach. - Jako lokalnemu przedsiębiorcy zależy mi na rozwoju Białegostoku i jestem przekonany, że translohry są dla nas idealnym rozwiązaniem, w przeciwieństwie do kopcących po trzech latach użytkowania autobusów. Mam zapewnienie od właściciela firmy, że taki pojazd, po który inne miasta ustawiają się w kolejce, mógłby być oddany do naszego użytkowania w 2013 roku - mówi Byglewski. Oczywiście miasto ma swoje spółki komunikacyjne, ale nie ma przeszkód prawnych, abyśmy i my stanęli do przetargu na obsługę linii na jakieś 25 lat, bo tylko wtedy to się opłaci. Miasto musiałoby też pozyskać środki na budowę infrastruktury dla translohrów - jeden kilometr kosztuje 10 mln euro.

Autorem artykułu jest:Michał Oksiński
To Translohr, producent pojazdu, który porusza się na kołach, ale potrzebuje też jednej szyny do prowadzenia wagonów oraz jako uziemienia. Estetyczne i ekologiczne tramwajo-trolejbusy jeżdżą już między innymi po wąskich uliczkach Padwy i Wenecji. Nad wprowadzeniem takiego rozwiązania zastanawiają się też władze Olsztyna. W Białymstoku cały czas zastanawiamy się nad tym, jak systemowo unowocześnić komunikację miejską. Jednak wprowadzenie takiego środka lokomocji to przede wszystkim kwestia stosownych analiz, które są bardzo kosztowne - mówi ostrożnie wiceprezydent Poliński. - Sami na pewno nie będziemy ich finansować, ale jeśli pojawiłyby się środki zewnętrzne i studium modernizacji miejskiej komunikacji wykazałoby, że da się u nas stworzyć taką linię, to byłoby ciekawe rozwiązanie. Magistrat liczy więc, że takie analizy mógłby sfinansować ktoś z zewnątrz, na przykład francuski rząd. - Oczywiście, pieniądze na ten cel nie mogą pochodzić od prywatnej firmy. Jednak szef Translohra zamierza zwrócić się do rządu francuskiego o możliwość finansowania analiz z możliwością zwrotu pieniędzy, gdyby doszło do inwestycji. Władzom francuskim nie jest obojętny los lokalnych firm. Władze Białegostoku oczywiście musiałyby zlecić audyt tych analiz - tłumaczy Adam Byglewski. Biznesmen przyznaje, że jego firma mogłaby poprowadzić obsługę takiej linii tramwajowej. Łączyłaby sypialnie miasta z miasteczkami akademickimi uniwersytetu, politechniki, podstrefą ekonomiczną, która ma powstać w Białymstoku i lotniskiem regionalnym, gdyby oczywiście powstało na Krywlanach. - Jako lokalnemu przedsiębiorcy zależy mi na rozwoju Białegostoku i jestem przekonany, że translohry są dla nas idealnym rozwiązaniem, w przeciwieństwie do kopcących po trzech latach użytkowania autobusów. Mam zapewnienie od właściciela firmy, że taki pojazd, po który inne miasta ustawiają się w kolejce, mógłby być oddany do naszego użytkowania w 2013 roku - mówi Byglewski. Oczywiście miasto ma swoje spółki komunikacyjne, ale nie ma przeszkód prawnych, abyśmy i my stanęli do przetargu na obsługę linii na jakieś 25 lat, bo tylko wtedy to się opłaci. Miasto musiałoby też pozyskać środki na budowę infrastruktury dla translohrów - jeden kilometr kosztuje 10 mln euro.
Wróć do Pulsu Budownictwa
Udostępnij artykuł: