Worker
Wróć do Pulsu Budownictwa
Kryzys. Cztery Ogrody na razie nie urosną
21.01.2009

Kryzys. Cztery Ogrody na razie nie urosną

Prace były już poważnie zaawansowane. W obiekty włożono kilkanaście milionów złotych i nagle inwestor musiał wstrzymać roboty. Z dnia na dzień opuściliśmy plac budowy - mówi Edward Osina, prezes szczecińskiej firmy Calbud, która była głównym wykonawcą osiedla Cztery Ogrody. - Jeśli w przypadku innych budów będzie podobnie, firmy budowlane będą miały ogromne problemy. Chodzi o kompleks budynków, który miał powstać na Warszewie przy ul. Duńskiej, tuż za sklepem Netto. Inwestor to łódzki Comfortime Developer (to jedyne przedsięwzięcie tej firmy w Szczecinie). Budowę rozpoczęto w czerwcu ubiegłego roku. Calbud w ciągu kilku miesięcy zdążył wylać fundamenty, zbudować część podziemną z parkingami włącznie. Poszło na to kilkanaście milionów złotych. Koszt całej inwestycji inwestor szacował na 60 mln zł. - Nagle bank, z którym współpracowaliśmy, wstrzymał nam finansowanie inwestycji, rozwiązując umowę kredytową - mówi Sylwester Jurek. - Rozliczyliśmy się z głównym wykonawcą i zeszliśmy z budowy. Uważamy, że to było najuczciwsze rozwiązanie tego problemu.
Zdjęcie Michał Oksiński
Autorem artykułu jest:Michał Oksiński
Prace były już poważnie zaawansowane. W obiekty włożono kilkanaście milionów złotych i nagle inwestor musiał wstrzymać roboty. Z dnia na dzień opuściliśmy plac budowy - mówi Edward Osina, prezes szczecińskiej firmy Calbud, która była głównym wykonawcą osiedla Cztery Ogrody. - Jeśli w przypadku innych budów będzie podobnie, firmy budowlane będą miały ogromne problemy. Chodzi o kompleks budynków, który miał powstać na Warszewie przy ul. Duńskiej, tuż za sklepem Netto. Inwestor to łódzki Comfortime Developer (to jedyne przedsięwzięcie tej firmy w Szczecinie). Budowę rozpoczęto w czerwcu ubiegłego roku. Calbud w ciągu kilku miesięcy zdążył wylać fundamenty, zbudować część podziemną z parkingami włącznie. Poszło na to kilkanaście milionów złotych. Koszt całej inwestycji inwestor szacował na 60 mln zł. - Nagle bank, z którym współpracowaliśmy, wstrzymał nam finansowanie inwestycji, rozwiązując umowę kredytową - mówi Sylwester Jurek. - Rozliczyliśmy się z głównym wykonawcą i zeszliśmy z budowy. Uważamy, że to było najuczciwsze rozwiązanie tego problemu.
Wróć do Pulsu Budownictwa
Udostępnij artykuł: